piątek, 6 grudnia 2019

Od Insaniego do Olimpii - Podróż warta swojej ceny

‘Czy on stara się rzucić mi wyzwanie?’ - Pomyślał Insani niszcząc po raz kolejny ścianę która ponownie szybko się odbudowała. Był on w stanie wyzwolić jeszcze więcej mocy, ale nie zrobił tego. Dlaczego? Zwyczajnie uznał że to już będzie nudne. Kiedy myślał przez chwilę co zrobić by nie było tak nudno, nagle zerwał się silny prąd który wyrzucał wszystko z powrotem na górę. Zanim prąd porwał Insaniego, ten przedłużył swoją rękę, oraz zmienił swoje palce tak, by mógł wbić je w ścianę i w ten sposób ich przytrzymać. Zadziałało bez problemu.
    ‘Jak znam życie to zaraz przyleci. O wilku mowa.’ - Ledwo co o niej pomyślał i Olimpia właśnie leciała w jego stronę. Zanim go minęła złapał ją drugą ręką i spojrzał na nią. Suczka popatrzyła na niego zdziwiona, następnie na jego rękę, a później błagalnie na swój ogon. Jej ogonek był gryziony przez piranie, które jak tylko zobaczyły chłopaka zwyczajnie uciekły.
    Po “uporaniu się” z piraniami, Insami ponownie spojrzał na suczkę i zobaczył że zaczyna brakować jej powietrza. Po chwili zamieniła się w ludzką postać i zaczęła gorączkowo wskazywać na swoje usta i gardło, jakby bojąc się że chłopak nie zrozumie.
    ‘Czy ona myśli że mogę rozwiązać każdy problem? No cóż, ten mogę.’ - Puścił dziewczynę, jednak zanim porwał ją prąd, złapał ją za pierś, a jego dłoń kilka sekund po zetknięciu się z jej ciałem zaczęła się z nim łączyć. Po chwili wykorzystując to połączenie zaczął wysyłać do jej ciała powietrze. Jakby nie patrzeć to jego ciało to kumulacja energii więc on nie potrzebuje powietrza, konkretniej tlenu, który specjalnie dla niej zaczął pobierać z wody. Następnie by móc ją mocniej przytrzymać, ręka którą ją trzymał zaczęła się wydłużać jakby była zrobiona z gumy i owinęła się wokół niej.
   
‘To powinno wystarczyć.’ - Po upewnieniu się że wszystko działa tak jak to sobie zaplanował, puścił się ściany i pozwolił by prąd ich porwał. Prąd wyrzucił ich z powrotem na ścieżkę na której byli wcześniej, która teraz także była zalana. Kiedy już tam dotarli prąd jakby zniknął, więc chłopak postanowił kierować się dalej korytarzem. Minął zapadnię z której przed chwilą wypłynęli i popłynął pobiegał dalej prosto.
    Tak, pobiegał, jak tylko wypłynęli chłopak podzielił swoją prawą zmodyfikowaną rękę na trzy nogi, które wbijał się w ściany. Tym sposobem chłopak mógł biec bez problemu i to znacznie szybciej niż większość ryb by mogła pływać. Po jakiś dziesięciu minutach zobaczyli ścianę, jednak Insani nawet na chwilę nie pomyślał by się zatrzymać. Kiedy zbliżyli się do ściany zwyczajnie ją zniszczył i wyskoczył z korytarza, lądując na środku kolejnej areny. Spojrzał tylko kątem oka na korytarz z którego przed chwilą wyskoczyli i teraz wyglądał on bardziej jak wodospad niż korytarz. Wokół areny była rzeka, do której wpadała woda z “wodospadu.”
    - Ciekawe jakie potworki tym razem na nas czekają. - Chociaż wyglądał to tak że się nad tym zastanawiał to już znał odpowiedź, czuł jak z sufitu wypływa w ich kierunku wielka żądzę mordu. Bez problemu określił z jakimi potworami się teraz zmierzy i nie musiał długo czekać by potwierdzić swoje przypuszczenia. Z Sufitu który był tak wysoki że normalna osoba nie byłaby wstanie dostrzec samego sklepienia, zeskoczyły potwory które wcześniej zostały wykryte przez Insaniego.
    - Jestem trochę rozczarowany. - Powiedział zarówno do siebie jak i do potworów które przed nimi stały. Były to wielkie, kilkumetrowe pająki. Nic więcej, nic mniej. Choć brzmi to dość zwyczajnie, to same stwory nie były takie zwyczajnie. Były na nich wytatuowane różnego rodzaju wzory, rysunki które świeciły zielono-toksycznym blaskiem. - Zobaczymy na co was stać. - Powiedział ze śmiechem na ustach i ponownie zaczął się przemieniać. Z jego pleców nagle wystrzeliło dziesięć pajęczych odnóży. Większych od tych, które miały stwory przed nim. Nie czekał na reakcję potworów, użył swoich nowych kończyn by wyskoczyć w górę prosto na ścianę i zaczął po niej biegać dzięki tym odnóżom. Potwory jakby chłopak obraził ich dumę, wydały z siebie dźwięk jakiego pająki normalnie nie wydają. Wystrzeliły tak jak chłopak i w podobny do niego spokój, pobiegły za nim.
    Przez następne kilkanaście minut, chłopak biegał i wymijał pająki, jakby chcąc im pokazać że nie są dla niego żadnym wyzwaniem. Nagle jednak stanął jak wryty, odwrócił się w stronę swojego pościgu i użył swojej prawej ręki by ich trochę “uszkodzić”. Wykonując kilkadziesiąt uderzeń mackami w pająki zostały one w błyskawicznym tempie zmiecione ze ściany. Nie dając im odpocząć, zeskoczył ze ściany i wydłużając swoje kończyny z pleców wykonał kilkaset pchnięć nimi prosto w ziemi. Nie trzeba chyba dodawać że wiele z wcześniej wymienionych potworów nie zostało.
    - No cóż, przynajmniej zapewniły mi one chwilę rozrywki. - Powiedział sam do siebie i nagle sobie o czymś przypomniał. Spojrzał na swoją lewą rękę, gdzie dalej była z nim połączona Olimpia. Ta część ręki która była wokół niej owinięta, wróciła do swojego pierwotnego rozmiaru, jednak jego ręka dalej była na jej piersi i dalej była z nią połączona. - Zapomniałem o tobie. - Olimpia nie odzywała się przez całą walkę z jednego, bardzo prostego powodu, ręka która była wcześniej wokół niej owinięta, owinęła także jej usta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...