środa, 25 grudnia 2019

Od Insaniego do Olimpii - Podróż warta swojej ceny

- By zostać członkiem mojej rasy wystarczy udać się do krwawego lasu i dać się wypaczyć. - Odparł chłopak, lekko przy tym ziewając. Może cię też wypaczyć ktoś z tej rasy, czyli dla przykładu ja. - Mówiąc to uśmiechnął się niebezpiecznie, a jego oczy zaświeciły. - A co do zmian… Zmienia się wszystko i nie można stwierdzić na co. Jeśli staniesz się taka jak ja, to twoim życiowym celem stanie się podążanie za swoimi pragnieniami, ale jakie one będą po wypaczeniu? Chętnie bym to zobaczył~~
    Nic już więcej nie powiedział i położył się na ziemi. Jego towarzyszka jeszcze przez chwilę w milczeniu na niego patrzyła i wróciła do pracy, choć widać było że słowa Insaniego zmusiły ją do pewnych przemyśleń.
    Oboje nic nie mówili, Olimpia powoli kończyła zmiany w stroju chłopaka, oraz naprawiała swoje ubrania. Chłopak natomiast wysłał swoją energię na zwiady. Znalazł wyjście, kilka skrzyń skarbów, parę pułapek oraz prawdopodobnie cel ich podróży. Jednak to nie tego szukał. Chciał znaleźć miejsce z którego twórca labiryntu ich obserwuje i kontroluje to miejsce. No bo albo to była żywa osoba, ale labirynt został tak stworzony by sam z siebie móc dostosowywać się do sytuacji, co wcale nie było nie możliwe.
    - Skończyłam. - Powiedziała po pewnym czasie Olimpia i oddała chłopakowi szatę. Ten od razu ją założył i kiwnął głową. Dziewczyna widocznie się ucieszyła że chłopakowi się spodobało bo westchnęła z ulgą i uśmiechnęłą się.
    - Chociaż w sumie to mi się już ten strój znudził. - Powiedział nagle i równo z jego słowami, jego ubranie zostało wchłonięte przez ciało, a po chwili pojawiło się nowe. Od pasa w górę miał założoną koszulkę bez rękawów, a od pasa w dół były to spodnie moro. Wisienką na torcie jego zmiany wyglądu było związanie włosów kawałkiem nitki. W sekundę przed Olimpią pojawiła się całkowicie nowa osoba. - Okej chodźmy. - Zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć, ręka chłopaka ponownie ją owinąć, a on wyskoczył w górę.
    Wskoczył w korytarz który był ukryty wysoko w górze, a do tego był dość mały więc można było go przeoczyć z dołu. Nie zatrzymując się na długo, Insani wystrzelił do przodu. Oczywiście tym samym zaczął aktywować każdą możliwą pułapkę, jednak żadna nie była wstanie go zadrasnąć, to samo tyczy się dziewczyny, która była chroniona przez jego kończynę. W czasie biegu kilka razy natrafili na rozwidlenia, ale chłopak już wcześniej wyznaczył sobie trasę i nie zatrzymywał się na nich nawet na chwilę. Ku jego rozczarowaniu, nie było im też dane spotkać żadnych przeciwników na ich trasie. Tylko lepiej lub gorzej przemyślane pułapki.
    Po około godzinie forsowania każdej możliwej pułapki na ich drodze w końcu wyszli z małego korytarzu i wylądowali w wielkiej sali. Z jej sufitu, ścian i podłoża wyrastały kryształy które dawały światło, a sama jaskinia sprawiała wrażenie że nie została stworzona razem z labiryntem. Bardziej że to labirynt został stworzony dla tego miejsca, co potwierdzało także uczucie jakie dawał chłopakowi zaabsorbowany przez niego fragment przedmiotu. W środku wielkiej jaskini był wrak statku o pokaźnych rozmiarach. Jako że chłopa już wcześniej znalazł to miejsce nie tracił czasu na podziwianie widoków i od razu chciał wystrzelić do przodu, jednak nagle coś się zaczęło szamotać. Spojrzał na swoją lewą rękę i przypomniał sobie że przecież jeszcze ona tu jest, a ona ewidentnie chciałą by ją wypuściał. Spełnił jej prośbę i uwolnił ją z kokonu.
    - Witamy na mecie. - Powiedział ze śmiechem, patrząc jak dziewczyna próbuje stanąć na zdrętwiałych nogach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...