środa, 15 stycznia 2020

Zamknięcie bloga

Blog został zamknięty oficjalnie dnia 15.01.2020.

wtorek, 31 grudnia 2019

Od Olimpii do Insaniego - Podróż warta swojej ceny

Olimpii szczena opadła, gdy zobaczyła, jak jej towarzysz dosłownie wchłania ubranie. Zamrugała kilka razy, niedowierzając. "Czyżby sobie zachowywał to na później?" - pomyślała. Jednak nie była tego taka pewna, gdy powiedział, że jednak mu się ten ubiór znudził.
Gdy znowu została owinięta, pomyślała tylko: "No nie, znowu...", ale tak na prawdę nie musiała narzekać, chociaż była jedną z tych osób, które bardzo nie lubią stać bezczynnie.
Gdy dotarli na miejsce, dziewczyna musiała chwilkę odsapnąć, bo mimo, że nic nie robiła, to jednak dziwne uczucie być przez jakiś czas zawiniętym w całości przez dosyć grubą warstwę skóry. Już po chwili rozglądała się i zachwycała każdą rzeczą, jaką zobaczyła w tym miejscu. Nigdy nie była w tak ciekawie zagospodarowanym pomieszczeniu. Jednak coś nie dawało jej spokoju, a dokładniej odczuwała puls w ręce. Nie potrafiła określić, czy to gdzieś w dłoni, czy może na całkowicie drugim końcu ręki. Po prostu wiedziała, że znajdują się oni tam, gdzie mieli dotrzeć.
- Ciekawe kto to stworzył, nie? - chciała zadać pytanie towarzyszowi, który w tym momencie był już w zupełnie innym miejscu, niż Olimpia się spodziewała.
Mimo, że jej myśli zajęte były w większości przepięknymi kryształami na kształt żyrandoli, to myślała także nad tym, co o tej całej przemianie powiedział jej Insani. Stwierdziła jednak, że te myśli zostawi sobie na później, chociaż i tak wiedziała, że w międzyczasie będą ją nawiedzać, bo sytuacja zdawała się jej być     cholernie ciekawa. Ruszyła więc w stronę statku, za Insanim.
-Fantastyczny wystrój, nie prawdacie? - usłyszała nagle szept za sobą. Odwróciła się jak poparzona, przygotowując pięść, gdyby miała komuś odwinąć, jednak ku jej zdziwieniu nie było tam nawet cienia. Podrapała się więc po głowie, nie do końca wiedząc ci się wydarzyło, po czym wzruszyła ramionami i ruszyła dalej.

środa, 25 grudnia 2019

Od Insaniego do Olimpii - Podróż warta swojej ceny

- By zostać członkiem mojej rasy wystarczy udać się do krwawego lasu i dać się wypaczyć. - Odparł chłopak, lekko przy tym ziewając. Może cię też wypaczyć ktoś z tej rasy, czyli dla przykładu ja. - Mówiąc to uśmiechnął się niebezpiecznie, a jego oczy zaświeciły. - A co do zmian… Zmienia się wszystko i nie można stwierdzić na co. Jeśli staniesz się taka jak ja, to twoim życiowym celem stanie się podążanie za swoimi pragnieniami, ale jakie one będą po wypaczeniu? Chętnie bym to zobaczył~~
    Nic już więcej nie powiedział i położył się na ziemi. Jego towarzyszka jeszcze przez chwilę w milczeniu na niego patrzyła i wróciła do pracy, choć widać było że słowa Insaniego zmusiły ją do pewnych przemyśleń.
    Oboje nic nie mówili, Olimpia powoli kończyła zmiany w stroju chłopaka, oraz naprawiała swoje ubrania. Chłopak natomiast wysłał swoją energię na zwiady. Znalazł wyjście, kilka skrzyń skarbów, parę pułapek oraz prawdopodobnie cel ich podróży. Jednak to nie tego szukał. Chciał znaleźć miejsce z którego twórca labiryntu ich obserwuje i kontroluje to miejsce. No bo albo to była żywa osoba, ale labirynt został tak stworzony by sam z siebie móc dostosowywać się do sytuacji, co wcale nie było nie możliwe.
    - Skończyłam. - Powiedziała po pewnym czasie Olimpia i oddała chłopakowi szatę. Ten od razu ją założył i kiwnął głową. Dziewczyna widocznie się ucieszyła że chłopakowi się spodobało bo westchnęła z ulgą i uśmiechnęłą się.
    - Chociaż w sumie to mi się już ten strój znudził. - Powiedział nagle i równo z jego słowami, jego ubranie zostało wchłonięte przez ciało, a po chwili pojawiło się nowe. Od pasa w górę miał założoną koszulkę bez rękawów, a od pasa w dół były to spodnie moro. Wisienką na torcie jego zmiany wyglądu było związanie włosów kawałkiem nitki. W sekundę przed Olimpią pojawiła się całkowicie nowa osoba. - Okej chodźmy. - Zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć, ręka chłopaka ponownie ją owinąć, a on wyskoczył w górę.
    Wskoczył w korytarz który był ukryty wysoko w górze, a do tego był dość mały więc można było go przeoczyć z dołu. Nie zatrzymując się na długo, Insani wystrzelił do przodu. Oczywiście tym samym zaczął aktywować każdą możliwą pułapkę, jednak żadna nie była wstanie go zadrasnąć, to samo tyczy się dziewczyny, która była chroniona przez jego kończynę. W czasie biegu kilka razy natrafili na rozwidlenia, ale chłopak już wcześniej wyznaczył sobie trasę i nie zatrzymywał się na nich nawet na chwilę. Ku jego rozczarowaniu, nie było im też dane spotkać żadnych przeciwników na ich trasie. Tylko lepiej lub gorzej przemyślane pułapki.
    Po około godzinie forsowania każdej możliwej pułapki na ich drodze w końcu wyszli z małego korytarzu i wylądowali w wielkiej sali. Z jej sufitu, ścian i podłoża wyrastały kryształy które dawały światło, a sama jaskinia sprawiała wrażenie że nie została stworzona razem z labiryntem. Bardziej że to labirynt został stworzony dla tego miejsca, co potwierdzało także uczucie jakie dawał chłopakowi zaabsorbowany przez niego fragment przedmiotu. W środku wielkiej jaskini był wrak statku o pokaźnych rozmiarach. Jako że chłopa już wcześniej znalazł to miejsce nie tracił czasu na podziwianie widoków i od razu chciał wystrzelić do przodu, jednak nagle coś się zaczęło szamotać. Spojrzał na swoją lewą rękę i przypomniał sobie że przecież jeszcze ona tu jest, a ona ewidentnie chciałą by ją wypuściał. Spełnił jej prośbę i uwolnił ją z kokonu.
    - Witamy na mecie. - Powiedział ze śmiechem, patrząc jak dziewczyna próbuje stanąć na zdrętwiałych nogach.

niedziela, 8 grudnia 2019

Od Olimpii do Insaniego - Podróż warta swojej ceny

Zanim Olimpia w pełni zdołała uświadomić sobie to, co się dokładnie dzieje, była już podłączona do koncentratora tlenu. Po tym zaczęła się okręcać wokół własnej osi, nie minęła minuta a już znajdowała się w dosyć grubym kokonie, który z konsystencji przypominał jej żelkę. Nie dość, że po karuzeli zaczęło jej się kręcić w głowie, to jeszcze nagle została naładowana tlenem i to nie przez twarz.
Olimpia czuła się w tym momencie przynajmniej tak, jakby wypiła zbyt wiele ziół na uspokojenie. Jedyne myśli, jakie w tym momencie jej towarzyszyły, to: "Cieplutko, jak w słoneczku, ale nie wiem, gdzie się podziało słoneczko". Prawdopodobnie mogłaby nawet zasnąć, jednak za bardzo interesowały ją dalsze wydarzenia, bo nagle każdy kamień wydawał jej się niesamowicie interesujący.
Podczas dosyć długiej walki z pająko podobnymi stworami, przyszło jej na myśl, że jak to super się składa, że ma trzecią rękę, tyle rzeczy można zrobić, gdy ma się tak wiele rąk. Za każdym razem jak przeskakiwali- znaczy się, Insani przeskakiwał, Olimpia tylko latała jak dżdżownica w tym kokonie- blondynka miała wrażenie, że zaraz zmieni się w motyla i odleci.
Jednakże jakoś w połowie walki zmysły zaczęły wracać na swoje miejsca, a ona widząc i powoli zdając sobie sprawę, co się dzieje, nie mogła się ruszać. Tak, próbowała wszystkiego, ale jedyne co mogła zrobić, to mrugać. Mimo, że stresu trochę było, że nie może nic zrobić, to mimo wszystko czuła się miło, że jeszcze żyje.
Gdy Insani po skończonym pojedynku odstawił ją na ziemię, odwinął z kokonu. Olimpia chwilę popatrzyła zdziwiona, gdzie jego ręka się w tym momencie znajduje, uniosła palec w górę, ale jej emocje jeszcze się nie poskładały do końca, dlatego zamiast zdenerwowania, które tak chciała okazać, zrobiła coś, co chciała zrobić dopiero później.

piątek, 6 grudnia 2019

Od Insaniego do Olimpii - Podróż warta swojej ceny

‘Czy on stara się rzucić mi wyzwanie?’ - Pomyślał Insani niszcząc po raz kolejny ścianę która ponownie szybko się odbudowała. Był on w stanie wyzwolić jeszcze więcej mocy, ale nie zrobił tego. Dlaczego? Zwyczajnie uznał że to już będzie nudne. Kiedy myślał przez chwilę co zrobić by nie było tak nudno, nagle zerwał się silny prąd który wyrzucał wszystko z powrotem na górę. Zanim prąd porwał Insaniego, ten przedłużył swoją rękę, oraz zmienił swoje palce tak, by mógł wbić je w ścianę i w ten sposób ich przytrzymać. Zadziałało bez problemu.
    ‘Jak znam życie to zaraz przyleci. O wilku mowa.’ - Ledwo co o niej pomyślał i Olimpia właśnie leciała w jego stronę. Zanim go minęła złapał ją drugą ręką i spojrzał na nią. Suczka popatrzyła na niego zdziwiona, następnie na jego rękę, a później błagalnie na swój ogon. Jej ogonek był gryziony przez piranie, które jak tylko zobaczyły chłopaka zwyczajnie uciekły.
    Po “uporaniu się” z piraniami, Insami ponownie spojrzał na suczkę i zobaczył że zaczyna brakować jej powietrza. Po chwili zamieniła się w ludzką postać i zaczęła gorączkowo wskazywać na swoje usta i gardło, jakby bojąc się że chłopak nie zrozumie.
    ‘Czy ona myśli że mogę rozwiązać każdy problem? No cóż, ten mogę.’ - Puścił dziewczynę, jednak zanim porwał ją prąd, złapał ją za pierś, a jego dłoń kilka sekund po zetknięciu się z jej ciałem zaczęła się z nim łączyć. Po chwili wykorzystując to połączenie zaczął wysyłać do jej ciała powietrze. Jakby nie patrzeć to jego ciało to kumulacja energii więc on nie potrzebuje powietrza, konkretniej tlenu, który specjalnie dla niej zaczął pobierać z wody. Następnie by móc ją mocniej przytrzymać, ręka którą ją trzymał zaczęła się wydłużać jakby była zrobiona z gumy i owinęła się wokół niej.
   

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Od Olimpii do Insaniego - Podróż warta swojej ceny

"Nie wiedziałam, że podziemne labirynty mają takie szałowe wyposażenia." - wkraczając na kolejny poziom, który oddzielał część areny od trybunów, wzrok Olimpii przykuły pięknie wykute kamienne murki. Usłyszała jednak kolejne ryki i odwróciła się, bo wiedziała, że akcja będzie ciekawa. Ale tylko w przypadku, gdy jest odpowiednio daleko od wielkiego stwora. Ogólnie to była bardzo żądna nowej wiedzy zdobytej dosłownie przed chwilą, gdy zostały jej zdradzone tajniki umiejętności towarzysza. No, może nie do końca tajniki, bo nie wiedziała, co się dokładnie wiąże z tym, aby podobne umiejętności zdobyć.
Usiadła na trybunach, w którym rzędzie to nie jest zbyt ważne, w każdym razie miała dobry widok na arenę, żadna kolumna nie zasłaniała, było w porządku. Była tak skoncentrowana na obserwowaniu ruchów Insaniego, że nie zwracała uwagi zupełnie na nic innego. Zdawała sobie sprawę z tego, że jakby ktoś ją teraz rypnął w kark, to nawet by się nie obejrzała, ale chciała się nauczyć jak najwięcej z umiejętności towarzysza. Wiedziała, że do ich użycia trzeba być członkiem odpowiedniej rasy. Jednak mimo wszystko wyciągnęła niewielki notatnik, którego używała tak rzadko, że myszy już zdążyły wyjeść w niektórych kartkach dziury.
Zacięcie starała się zapisywać wszystko z jak najmniejszymi szczegółami, jednak jej leworęczność w niczym nie pomagała. Pod wpływem zbyt szybkiego pisania, kawałek twardego węgielka rozmazywał się jej na dłoni.
"Cholera"- pomyślała, otrzepując notatnik z trocin, jakie pozostawiało za sobą narzędzie. Gdy jednak już ogarnęła swój zapłakany notatnik, już było po całej sytuacji. Płakać jej się zachciało, gdy pomyślała o tym, jak idealną sytuację miała do podpatrzenia, jeszcze zaklepała dobre miejsce na widowni, a przegapiła spektakl przez ten durny ołówek, który nawet nie jest ołówkiem. Usłyszała tylko słowa chłopaka, który mówił o skierowaniu się w dół. No trudno, jak trzeba iść, to trzeba. Wstała więc, chociaż niechętnie i poczłapała do kolejnego przejścia.

środa, 20 listopada 2019

Od Insaniego do Olimpii - Podróż warta swojej ceny

- Strasznie gadatliwe z ciebie stworzenie. - Odpowiedział obojętnie na lawinę pytań i spojrzał na owe “stworzenie”. Obejrzał jej ciało od góry do dołu i przez głowę przeszła mu myśl że całkiem niezła z niej “suczka”. Żart marnych polotów, ale to był po prostu na swój sposób komplement… chyba? - Nie jest to coś co będzie umiał każdy z mojej rasy, jest to konkretnie moja umiejętność, choć nie wykluczone że ktoś może mieć podobną. Więc o ile nie zmienisz się w to samo co ja, raczej nie ma szansy byś mogła się tego nauczyć. - ‘A może by ją tak przemienić? To mogłoby być jeszcze bardziej interesujące, ciekawe jak zachowywała by się po spaczeniu umysłu, albo jaką rządzą by się kierowała.’ - Nie odczuwam bólu w ten sam sposó co ty, pomijając fakt że nie mam jako takiego działającego układu nerwowego, to inaczej odczuwam tego typu bodźce, ale ciebie na pewno by bolało, choć możesz sprawdzić jak mi nie wierzysz. I tak, jest to część mnie i mogę z nią robić co mi się podoba. Spróbuj to ogarnąć i nie podchodź pod linię strzału. - Zakończywszy odpowiadanie, oraz rozdawanie rozkazów, ruszył dalej. 
Szedł dalej w głąb miejsca życia potworów i wchłaniał te które były dla niego nowe, nie ważne czy były one potężne, czy posiadały specjalne umiejętności, nie miało to zbyt wielkiego znaczenia, ważne że miały stać się częścią jego kolekcji. Kiedy tak sobie szedł, wyczuł że pojawił się kolejny ciekawy potwór który tym razem próbował zaatakować go spod ziemi. Chłopak ciekawy jak potwór to rozegra, specjalnie dla niego nawet zatrzymał się w miejscu i poczekał na atak, nie musiał długo czekać. Po chwili wokół chłopaka pojawiło się mnóstwo zębów wyższych od niego i w tym samym czasie wszystkie skierowały się do wewnątrz jamy ustnej w której stał chłopak. Spod jego stóp zaczęły wykopywać się macki i owinęły jego nogi by nie mógł uciec. Ten jednak zbytnio się tym nie przejął. Zębiska w końcu dotarły do jego ciała i … no cóż, popękały jak zrobione ze szkła. Potwór oczywiście wydał z siebie przeraźliwy krzyk, a chłopak rozczarowany tak nudnym atakiem, powiększył kilkukrotnie swoją rękę i wbił ją w ziemię, chwytając potwora, wyciągając go na powierzchnię i miażdżąc, pod koniec pochłaniając go.

Template by...