środa, 20 listopada 2019

Od Insaniego do Olimpii - Podróż warta swojej ceny

- Strasznie gadatliwe z ciebie stworzenie. - Odpowiedział obojętnie na lawinę pytań i spojrzał na owe “stworzenie”. Obejrzał jej ciało od góry do dołu i przez głowę przeszła mu myśl że całkiem niezła z niej “suczka”. Żart marnych polotów, ale to był po prostu na swój sposób komplement… chyba? - Nie jest to coś co będzie umiał każdy z mojej rasy, jest to konkretnie moja umiejętność, choć nie wykluczone że ktoś może mieć podobną. Więc o ile nie zmienisz się w to samo co ja, raczej nie ma szansy byś mogła się tego nauczyć. - ‘A może by ją tak przemienić? To mogłoby być jeszcze bardziej interesujące, ciekawe jak zachowywała by się po spaczeniu umysłu, albo jaką rządzą by się kierowała.’ - Nie odczuwam bólu w ten sam sposó co ty, pomijając fakt że nie mam jako takiego działającego układu nerwowego, to inaczej odczuwam tego typu bodźce, ale ciebie na pewno by bolało, choć możesz sprawdzić jak mi nie wierzysz. I tak, jest to część mnie i mogę z nią robić co mi się podoba. Spróbuj to ogarnąć i nie podchodź pod linię strzału. - Zakończywszy odpowiadanie, oraz rozdawanie rozkazów, ruszył dalej. 
Szedł dalej w głąb miejsca życia potworów i wchłaniał te które były dla niego nowe, nie ważne czy były one potężne, czy posiadały specjalne umiejętności, nie miało to zbyt wielkiego znaczenia, ważne że miały stać się częścią jego kolekcji. Kiedy tak sobie szedł, wyczuł że pojawił się kolejny ciekawy potwór który tym razem próbował zaatakować go spod ziemi. Chłopak ciekawy jak potwór to rozegra, specjalnie dla niego nawet zatrzymał się w miejscu i poczekał na atak, nie musiał długo czekać. Po chwili wokół chłopaka pojawiło się mnóstwo zębów wyższych od niego i w tym samym czasie wszystkie skierowały się do wewnątrz jamy ustnej w której stał chłopak. Spod jego stóp zaczęły wykopywać się macki i owinęły jego nogi by nie mógł uciec. Ten jednak zbytnio się tym nie przejął. Zębiska w końcu dotarły do jego ciała i … no cóż, popękały jak zrobione ze szkła. Potwór oczywiście wydał z siebie przeraźliwy krzyk, a chłopak rozczarowany tak nudnym atakiem, powiększył kilkukrotnie swoją rękę i wbił ją w ziemię, chwytając potwora, wyciągając go na powierzchnię i miażdżąc, pod koniec pochłaniając go.

- Nuda… - Początkowa ekscytacja i zainteresowanie zaczynały powoli przemijać, a ciekawe nowe potwory, zmieniały się w jego oczach na te same co znał wcześniej, tylko lekko zmienione. Jak dwie takie same zabawki tylko że jedna jest niebieska, a druga zielona. Na początku różniłzy się jeszcze czymś w stylu że ta trzyma miecz, a ta łuk, ta zaś dwa topory i tego typu detale, a teraz czuł się jakby zbierał wiele tego samego, tylko w różnych kolorach nie mogło zaspokoić jego głodu, wręcz przeciwnie, tylko go potęgowało. - Może powinienem już iść prosto do Bossa? - Wyczuwał miejsce pobytu najsilniejszego potwora na tym piętrze, wiedział też że są jeszcze inne, nawet wiedział gdzie jest do nich przejście, ale jak na razie się tam nie wybierał, ani nie wysłał zjaw by sprawdzili co tam jest, nie chciał psuć sobie niespodzianki. 
Sprawdził jeszcze raz wszystkie potwory i tylko potwierdził swoje przypuszczenia, nic ciekawego oprócz bossa nie zostało. Nie czując potrzeby by pożerać takie płotki ruszył przed siebie. Towarzysząca mu psina chciała coś powiedzieć, ale co chwila byli atakowani przez potwory i nie miała czasu wydobyć z siebie słowa, a to że zmierzali do leża potworów nie ułatwiało sprawy. Po jakimś czasie dała sobie spokój i postanowiła że porozmawia z chłopakiem jak ten skończy się bawić. 
Po jakiejś godzinie w końcu dotarli do miejsca docelowego. Była to wielka komnata z wysokim sufitem, a pośrodku niej stał Minotaur, choć nie był największy jakiego do tej pory spotkali, to zdecydowanie czuć było od niego siłę, której inne potwory mogły co najwyżej pozazdrościć. Chłopak niewiele myśląc, ruszył na środek sali, a jego towarzyszka tuż za nim, później na trybuny, które były wokół areny. 
Chłopak stanął w tej samej odległości od środka sali, co jego wróg i czekał na jakąś jego reakcję.Nie musiał długo czekać. Potwór podniósł swój wielki topór który był wbity w ziemię, a następnie głośno ryknął. Zmierzając powoli na środek stali i przystając przed nim pięć metrów. Chłopak uznał że w sumie to może zrobić to samo i także podszedł zatrzymując się tylko na pięć metrów do środka. Wpatrywali się w siebie przez chwilę i ruszyli w tym samym momencie. Pierwszy zaatakował potwór i trafił prosto w chłopaka rozcinając go w pasie. 
- To wszystko na co cię stać? - Powiedział kpiąco i jak gdyby nigdy nic, połączył ze sobą obie swoje połówki. Potwór choć zdziwiony nie przestawał atakować, a chłopak nie przestawał się składać do kupy. 
Walka trwała i trwała, potwór korzystał z coraz to nowszych ataków, magii, oraz różnych sposobów by zabić przeciwnika, ale ten za każdym razem pokonywał wszelką magię i stał w miejscu jak gdyby nigdy nic. 
- Moja kolej~! - Powiedział z lekkim uśmiechem, a z jego prawej dłoni wysunęła się długie ostrze, razem z rękojeścią, za którą Insanagi złapał i wykonał cięcie. tylko jedno, ale wystarczyło by przeciąć potwora od czubka głowy przez klatkę piersiową do samego krocza. Idealnie na pół. Następnie zamachnął się ręką i zarówno ostrze jak i ciało potwora zostało wchłonięte przez niego. - No to chyba można się kierować w dół. - Mruknął pod nosem. 

<Olimpia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...