sobota, 16 listopada 2019

Od Insaniego do Olimpii - Podróż warta swojej ceny

Insanagi widział jak dziewczyna zlatuje w dół i zaczyna zjeżdżać. Użył swoich duchów by zbadać już całą okolicę i wiedział że jest tam labirynt. Nie powiedział jej o tym gdyż go to trochę bawiło jak próbowała odnaleźć przejście. Może aż tak mu się nudziło że takie coś go rozśmiesza? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie, jednak nie przejmował się tym. Skoro go rozśmiesza to jeszcze jej nie zabije i ruszy dalej.
    Jego ręka wystrzeliła w kierunku jakiegoś drzewa i wyrwała z niego spory kawałek kory. Następnie chłopak zeskoczył w dół i tak jak dziewczyna wcześniej zjechała do podziemi na tyłku tak on zjechał na desce. Zdjął z siebie górną część kimona, bo uznał że zbyt mu będzie przeszkadzać i ruszył w dół. Zjazd był na tyle szeroki że bez problemu mógł przejechać. Pochylił się jeszcze do przedu i jeszcze bardziej zwiększył prędkość, znacznie przekraczając to jak szybko jechała tamta dziewczyna. Po chwili trasa się skończyła a on wystrzelił w górę. Jego prowizoryczny pojazd poleciał gdzieś w kąt, a on sam bez problemu wylądował na nogach i tylko spojrzał na dziewczynę. WIdząc jak bardzo się od tego wszystkiego pobrudził tylko pokręcił rozczarowany głową. A następnie spojrzał w stronę labiryntu.
    - Myślisz że dasz radę ominąć pułapki które tam są? - Zapytał i spojrzał na nią kątem oka. Widział że przez chwilę się zawahała ale miała w oczach pewność siebie.

    Chłopak nic już więcej nie powiedział i ruszył prosto do labiryntu. Dzięki duchom wiedział już gdzie jest wyjście z labiryntu i jaką drogę ma obrać by tams się tam dostać. Jednak miał inny plan. Cały czas szedł prosto i od razu wpadł na ścianę, powinien wcześniej skręcić w prawo, jednak to nie w jego stylu. Nie zatrzymując się wziął zamach i zniszczył ścianę labiryntu. Można było usłyszeć dziwny dźwięk i już  w następnej chwili dziesiątki strzał pokrytych trucizną poleciał w jego stronę. Mógł ich uniknąć, a nawet dać się zranić. Jednak tym razem nie pozwolił na coś takiego. Wszystkie strzały w niego uderzyły i każda z nich się połamała uderzając w jego ciało. Insanagi kompletnie nie zwrócił na to uwagi i dalej szedł do przodu niszcząc ścianę za ścianą. Za każdym razem gdy to robił aktywowała się nowa, coraz groźniejsza pułapka, od której normalna istota by już umarła wiele razy.
    Po któreś z kolei ścianie, nie aktywowały się już żadne pułapki, stało się natomiast coś nowego. Od ścian zaczął bić jasny blask. Zapewne została użyta jakaś magia która wzmacniała ściany, jednocześnie raniąc osobę która ową ścianę chciałaby zaatakować. Chłopaka to tylko zachęciło i wyprowadził cios, tym razem ściana nie zniszczyła się, a tak jaby wchłonęła się ataku chłopaka i wystrzeliła ją w niego w formie strzały stworzonej ze światła. Oczywiście ten atak zrobił niewiele więcej niż wszystkie wcześniejsze mechanizmy obronne.
    - Czas na coś lepszego. - Powiedział z uśmiechem na twarzy i wyprowadził jeszcze silniejszy cios, choć daleki od jego pełnej siły. Ściana ponownie to wchłonęła i wystrzeliła z powrotem. Ta sytuacja trwała i trwała, chłopak atakował coraz mocniej, aż w końcu przebił się przez ścianę. - Tylko tyle? - Powiedział głośno, jakby zwracał się do samego labiryntu.
    Po braku jakiejkolwiek odpowiedzi ruszył dalej, ściany padały przed nim tak jak wcześniej, równie dobrze mogłoby ich nie być. Niszczył i niszczył, aż w końcu dotarł do celu swojej podróży i nie, nie było to wyjście, a środek tego labiryntu, wyjście było bardziej na prawo, chciał tu przyjść z jednego bardzo ważnego powodu.
    - Arrhaaaa! - Zaryczał potwór patrzą na intruza. Środek labiryntu to była zielona przestrzeń, zamieszkana przez potwory których do tej pory nie spotkał, nie wiedział czy żyją one gdzieś na powierzchni, ale to nie ważne. Postanowił dodać je do swojej kolekcji i tylko to się liczy. - Rrrrrraahhhraaaa! - Zaryczał ponownie potwór i rzucił się na chłopaka.
    To co działo się później nastąpiło bardzo szybko, i było jednostronną rzezią. Chłopak wystawił jedną rękę do przodu, z której nagle jakby pod wielkim ciśnieniem, wystrzeliło mnóstwo krwi, która po chwili oplotła potwora i zaczęła go zmiażdżyć. Potwór miał głowę wilka i lwa, poruszył się na sześciu łapach, z tyłu było widać dwa ogony, a jego ciało było pokryte tatuażami wyglądającymi jak pioruny.
    Stwór choć próbował stawiać opór, nie był wstanie, został zmiażdżony jak robak a następnie został wchłonięty przez chłopaka. Ten wchłonął stwora, sprawdził jego umiejętności i wspomnienia. Stwór miał kilka specjalnych cech z których nawet nie był wstanie skorzystać w tym starciu.
    Nagle chłopak przypomniał sobie o kimś i spojrzał w tył, był ciekawy co zrobiła dziewczyna. Mógł to sprawdzić zwyczajnie wyczuwając jej obecność, jednak nie zrobił tego, tak było ciekawiej. Uśmiechnął się i ruszył w głąb zielonego terenu by dodać kilka nowych okazji do swojej kolekcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...