- Uhh… Żałosny potwór… - Wysyczał przez zęby staruszek i spróbował się podnieść na równe nogi, ale szybko z powrotem znalazł się na ziemi. Obecnie byli jedynymi osobami w pomieszczeniu. Było to podziemne laboratorium starego maga. Obecnie ciężko by było to rozpoznać, w końcu chłopak przed nim bardzo lubił niszczyć wszystko w zasięgu wzroku.
- Mówisz że jestem żałosny, ale to ty przecież umierasz, kto tu jest niby żałosny? - Zapytał chłopak i ponownie się roześmiał, naprawdę bawiła go ta sytuacja. - I co teraz? Byłeś taki pewny siebie, naprawdę liczyłem że pokażesz mi coś ciekawego. - Westchnął zrezygnowany i zamachnął się swoją bronią, pozbywając się całej krwi z ostrza.
Tracąc zainteresowanie konającym wrogiem, chłopak zaczął się rozglądać po tym co zostało z laboratorium, choć nie zostało tego wiele. Podniósł dziennik i jakby nigdy nic zaczął go przeglądać, nie zwracając nawet że autor owego dzieła zabija go wzorkiem.
- Haha, całkiem niezłe badania tu prowadziłeś. - Odezwał się chłopak po kilku minutach lektury. - Kto by pomyślał że taki szarak jak ty, będzie w stanie wpaść na coś takiego? - Przeczytał jeszcze kilka następny stron i dziennik został wchłonięty przez jego ciało.
- Ktoś ci to zlecił? Kradzież moich badań?! - Pomimo swojego nieciekawego stanu, kiedy tylko pomyślał że ta katastrofa, która stała przed nim i uśmiechała się do niego, została spowodowana przez czyjąś chciwość, poczuł jak jego ciało ogarnia nowy przypływ siły. - Kto ci to zlecił?! Gadaj!!! - Jakimś sposobem udało mu się podnieść na równe nogi, choć wyglądał jakby mógł się przewrócić w każdej chwili.
- Ej, ej ej. Spokojnie, zagalopowałeś się trochę. - Powiedział chłopak powstrzymując śmiech. - Nikt mi tego nie zlecił, jest tylko jeden powód dla którego to wszystko cię spotkało, chcesz wiedzieć? - Pomimo tego że znał odpowiedź i tak postanowił zapytać.
Mag nic mu nie odpowiedział, tylko patrzył na niego wzrokiem jakby chciał go rozerwać na strzępy. Chłopak podszedł do niego spokojny krokiem, przytrzymał go za ramiona i najzwyczajniej w świecie wyjawił swój powód.
- Ponieważ uznałem że tak będzie interesująco. - Wyjaśnił, to w taki sposób jakby właśnie opowiadał o pogodzie która nie zmienia się od kilku dni. Staruszek zamarł. Tak bardzo chciał się dowiedzieć co było powodem tej katastrofy która na niego spadła. Chciwość? Nienawiść? Może złamał jakieś święte prawa i to miała być jego boska kara? Nie. Jedynym powodem był kaprys jakiegoś, w jego mniemaniu, dzieciaka który miał siłę by robić co mu się podoba. Jego umysł w tej właśnie chwili, rozsypał się. Chłopak puścił jego ramiona, a ten upadł na podłogę. - No cóż, mam nadzieję że zaspokoiłem twoją ciekawość. A teraz żegnam. - Odwrócił się i pomachał mu na pożegnanie, nie zainteresował się nawet tym, by go dobić.
- Hahahaha! - Kiedy chłopak już miał wyjść, nagle rozległ się głośny śmiech, stary umierający z wykrwawienia mag, śmiał się jakby jutra miało nie być. No cóż, w jego przypadku to prawda. - Chciałbym ci powiedzieć naprawdę wiele rzeczy, ale… - Zaczął rozmowę i ponownie podniósł się na równe nogi, tym razem jednak stał tak, jakby nic mu nie było. - Nie sądze by cokolwiek do ciebie dotarło, dlatego właśnie… Pozwolę ci zobaczyć wyniki moich badań. - Skończył mówić i złączył razem dłonie. W następnej chwili przestrzeń w całym pomieszczeniu zaczęła się rozpadać, a razem z nią ciało i dusza maga. - Mam nadzieję że spotka cię najgorszy możliwy dla ciebie los. - Dodał tylko i rozpadł się, a sekundę po nim, rozpadła się przestrzeń.
Chłopak który jeszcze chwilę temu był w laboratorium , teraz wędrował gdzieś w przestrzeni, chwilę później poczuł że wylądował gdzieś na kamieniach. Chciał się podnieść, lecz zanim zdążył to zrobić, usłyszał nad sobą kobiecy głos.
- Żyjesz?
< Saber? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz