sobota, 23 marca 2019

Od Vinloy'a CD Devi - Goniąc za marzeniami

Zostałem wprowadzony do całkiem przestronnego pokoju. Był w podobnym klimacie co reszta domu, ale tutaj podobało mi się najbardziej i czułem prawie, że jak u siebie. Stanąłem na miękkim dywanie rozglądając się po pomieszczeniu przy okazji słuchając uprzejmych słów dziewczyny. Ledwo powstrzymałem się od parsknąłem na jej dobre maniery. Gardzę bogatymi rodzinami, których jedyną obawą może być włamanie czy utrata majątku. W moich stronach walczyło się raczej o najmniejszy chociaż kawałek chleba i na ogół o własne życie. Zerknąłem na jasnowłosą, gdy jej usta się w końcu przymknęły. Wyglądała na bardzo spokojną i zrelaksowaną mimo mojej obecności.
- Dobranoc - odrzekłem tylko cicho gdy zbliżyła się do wyjścia.
Znalazłem się sam w sporym pokoju, ale już wcześniej udało mi się zorientować, że tutaj niczego bardziej cennego nie ma. Jak już mam zabrać ze sobą stąd jakąś pamiątkę to niech już będzie trochę warta. Przez drzwi dało się usłyszeć, że domownicy nie leżą jeszcze w łóżkach, więc miałem nieco czasu dla siebie. Zdjąłem swoje torby i kurtkę po czym skierowałem się do łazienki. Odkręciłem zimną wodę, aby ta po brzegi mogła wypełnić sporą wannę stojącą pod ścianą. Zdjąłem bluzkę, a moje spojrzenie przykuło odbicie w lustrze. Dawno siebie nie widziałem, ale nie spodziewałem się, że jestem w aż tak przykrym stanie. Włosy zawsze szaleńczo pokręcone opadały teraz na oczy i nie trzymały się kupy, pod oczami znajdowały się również wielkie sińce. Na klatce piersiowej widniały obszerne blizny... Pamiątka po tatusiu. Wcześniej za bardzo nie interesowałem się swoim stanem fizycznym czy psychicznym, ale teraz obrzydzony odwróciłem wzrok na pełną już wannę. Pozbyłem się reszty ubrań i zanurzyłem się po brodę w lodowatej wodzie. Po całym ciele przeszły mnie ciarki, ale zignorowałem je po prostu ciesząc się z kąpieli. W wodzie było na tyle przyjemnie, że przesiedziałem w niej sporo czasu bezczynnie wgapiając się w wybitnie ozdobioną ścianę przede mną. Gdy w mojej pamięci bezcelowo zapadł już każdy element marmurowej układanki postanowiłem zakończyć kąpiel. Wyszedłszy z wanny od razu wytarłem się ręcznikami i założyłem pierwszy lepszy golf z szafy, z której pozwolono mi coś sobie przywłaszczyć. Spodnie i kurtkę założyłem swoje, gdyż reszta ubrań z wieszaków jakoś do mnie nie przemawiała. Podczas przebierania zorientowałem się, że zza drzwi nie dobiega już chociażby najmniejszy hałas. Uśmiechnąłem się sam do siebie nie mogąc się już doczekać nowej przygody. Zostawiłem swoje rzeczy na łóżku i po cichu wyszedłem na korytarz zostawiając swoje drzwi lekko uchylone. Rozejrzałem się w ciemnościach i z ulgą stwierdziłem, że wszyscy urzędują już w swoich łóżkach. Powolnym i ostrożnym krokiem ruszyłem wzdłuż korytarza stwierdzając, że w pokojach zapewne znajdują się najcenniejsze rzeczy. Dostałem się do pierwszych drzwi i przystawiłem do nich ucho nasłuchując czy w środku panuje zupełna cisza. Na moje szczęście tak właśnie było, więc bezszelestnie nacisnąłem na klamkę i wsunąłem się do środka. Nie zwracając uwagi na osobę zajmującą ten pokój ruszyłem głębiej. W moje oczy od razu rzuciły się błyskotki na wysokiej komodzie. Na specjalnie wymodelowanym stojaku wisiała przeróżna i nie taka tania biżuteria. Musiała ona należeć do... Odwróciłem głowę spoglądając na łóżko, na którym spała nasza panienka. Padało na nią światło księżyca, a ona sama wygodnie leżała zawinięta w koce. Jej długie, jasne włosy zakrywały prawie całą twarz, ale i tak coś utrudniało mi odwrócenie od niej wzroku. Vin! Jesteś w trakcie misji, nie powinieneś się teraz rozpraszać... Zacisnąłem powieki i powróciłem do zdejmowania moim zdaniem najcenniejszych świecidełek z wieszaka. Wsunąłem zdobycze do kieszeni i ruszyłem do drzwi. Będąc w połowie drogi usłyszałem szelest pościeli na co zastygłem w miejscu. Zerknąłem przez ramię na dziewczynę, która jedynie przewróciła się na drugi bok, ale nie miałem pewności, że nadal śpi jak zabita. Mimo tego postawiłem jeszcze kilka kroków przed siebie wychodząc na zewnątrz. Odetchnąłem orientując się, że wstrzymywałem oddech przez kilka dobrych minut. Biżuteria cicho chrzęściła w mojej kieszeni, ale nie chciałem na tym zaprzestać. Chwilę później sterczałem już pod kolejnymi drzwiami, które tym razem były zamknięte na klucz. No cóż, lubimy wyzwania. Wyciągnąłem dwa cienkie druciki i wsunąłem je w dziurkę od klucza. W skupieniu majstrowałem przy zamku, gdy nagle usłyszałem głośne wycie z podwórka. Natychmiast podniosłem się wyglądając za okno obok drzwi i jak się mogłem spodziewać, pod domem siedział wilczur i ujadał w najlepsze. Zacisnąłem zęby i zacząłem wymachiwać rękami nakazując mu się zamknąć.
- Spieprzaj stąd! No już! Zamknij się! - szeptałem chociaż chciałem go nieźle skrzyczeć.
Wilk widząc z dołu moje dziwne gesty tylko na chwilę przechylił łeb po czym zaczął ujadać jeszcze głośniej. Ku*wa! Nie przestawałem go uciszać za pomocą rąk, ale najwidoczniej było już za późno. Zauważyłem, że w jednym pokoju zapaliło się światło, a kroki stają się coraz głośniejsze. Niedługo potem drzwi od sypialni, z której niedawno wyszedłem się uchyliły. Szybko rozejrzałem się dookoła, ale pozostało mi jedynie wyjąć z zamka druty i ukryć się za rogiem, gdzie ciągnęła się dalsza część korytarza. Przywarłem do ściany starając się uregulować oddech. Bez powodu nawet zebrało mi się na śmiech, który i tak musiałem stłumić. Taka akcja pozwalała mi poczuć się jak za dzieciaka, gdy to podpieprzało się bratu zabawki. Nie wiedziałem co dzieje się za zakrętem, ale na wszelki wypadek wyjąłem z kurtki gaz usypiający. W najgorszym wypadku zrobimy z białowłosej śpiącą królewnę.

<Devi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...