poniedziałek, 11 marca 2019

Od Saber - Głębiny

Saber siedziała sobie na klifie, tuż nad przepaścią do wody. Odpoczywała po długiej wędrówce. Była w tylu miejscach, zdobyła tyle pamiątek i skarbów, oraz zobaczyła dużo więcej niż, by przypuszczała. Teraz przyszedł czas na odpoczywanie. Jej oczy były skierowane na rzeźbę tuż nad zamkiem. Dwa piękne białe ptaki. Wyglądały jakby miały zaraz odlecieć. Takie majestatyczne i dostojne.
- Królestwo Pre'Kharna. - powiedziała do siebie. Przyglądała się im, dopóki nie usłyszała głosu... Oceanu wzywał ja. Błagał o pomoc. Nie mogła, tak o zostawić swojego domu. Wyskoczyła do wody. Zanurzyła się głębiej i poczuła jak woda, otula jej ciepłe ciało. Nóżki zniknęły, a w ich miejsce pojawił się piękny długi ogon.
Miała obręcze przy końcu ogona, piękne i delikatne, choć mocne płetwy. Jej ogon też był zakończony jedna płetwa, inaczej niż u innych syren/trytonów. Takie niecodzienne.
Ruszyła w głębiny. Musiała, sprawdzić co się dzieje z oceanem. W wodzie porusza się tak szybko i bardzo zwinnie. Jakby ocean nadawał jej prędkości.
Na miejscu była już po kilku minutach, okazało się, iż w głębi oceanu, kryje się coś, czego nawet sam ocean nie wiedział. Zbliżyła się znacznie bliżej, ale nie chciała wpływać. Nie była co do tego taka pewna.
Na nowo usłyszała wołanie oceanu, jego płaczliwy ton. Ten lament i to jakby chciał, wpaść w jej ramiona i się przytulić.. Wiedziała, iż nie może dłużej czekać. Musi działać.
- Ocean jest po twojej stronie. Gdy mu pomożesz, on pomoże ci. - usłyszała głos swojej matki. Tak dawno go nie słyszała. Był taki odległy, choć wydawał się jakby była tuż przy niej. Zapewne to dzięki oceanowi.
Uśmiechnęła się, a tuż po chwili wpłynęła do podwodnej groty, po czym wynurzyła się na powierzchnię. Powoli i bardzo ostrożnie spoglądała czy, aby na pewno jest bezpiecznie. Pociągnęła się na brzeg, a wówczas mogła odkryć ogon piaskiem, by nieco wciągnął piasek jej wilgoć. W międzyczasie oglądała wnętrze jaskini. Oświetlały ja kryształy i stalaktyty. Były także wodne świecące żyjątka. Jak z jakiejś legendy o zaginionym świecie.
Gdy ogon został osuszony, pojawiły się nogi, a ona mogła wstać. Choć tyle, że ma na sobie ubrania. Powoli zaczęła kroczyć dalej, tak jakby kryształy wiedziały, że przyjdzie. Uśmiechnęła się i powoli kroczyła ostrożnie dalej. Wówczas zobaczyła światło. Był także portal z boku i rozciągający się widok. Jakby z bezludnej wyspy. Było też światło, jakby krater wulkanu, ale nie było lawy, tylko woda i jakby wnętrze ziemi ogrzewało to tajemnicze miejsce. Chciała przejść przez portal, by zobaczyć, dokąd może ją zaprowadzić. Jednakże była zbyt bardzo oczarowana tym miejscem, by gdziekolwiek iść dalej.
Sufit był przy ozdobiony sztucznym słońcem oraz kryształami. Był lasek, z nienaturalnym kolorem drzew. Różne kwiaty, wodospady, jezioro, oraz gejzery. Występowały też zwierzęta, rozmaite.
Saber ruszyła powoli schodami, które były w skale i ruszyła przed siebie, by po rozglądać się po okolicy. Stanęła, gdy zobaczyła jakiegoś ludzkiego osobnika. Kucnęła nieopodal i wzięła, patyk delikatnie go dotykając.
- Żyjesz?

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...