środa, 6 lutego 2019

Od Lucy do Zorka - Ognisty taniec/Porażka dołuje, doświadczenie wzmacnia

Z przerażeniem patrzyłam na nieznajomego mężczyznę zadającego coraz to mocniejsze ciosy mojej towarzyszce. Ignis jednak nie pozostawała mu dłużna i walczyła z nim z równą zaciętością i siłą. Próbowałam ich jakoś rozdzielić, lecz zostałam jedynie brutalnie odepchnięta przez mężczyznę mocnym ciosem w brzuch, po którym zatoczyłam się i upadłam, uderzając się jednocześnie w głowę. Po chwili, kiedy silny ból zaczął ustępować oraz mroczki przed oczami powoli zniknęły, wstałam z ziemi i spojrzałam na ciągle walczącą ze sobą dwójkę. Wydawało się, że to smok jest teraz górą, gdyż przyciśnięta do drzewa Ignis nie mogła zrobić żadnego ruchu. W tym momencie jednak kopnęła go w krocze, czym zyskała sobie przewagę. Od razu wykorzystała sytuację i przyłożyła mu nóż do gardła.
- Kim ty kurwa jesteś? – zadała mu pytanie, które oczywiście nie mogło się obyć bez przekleństwa.
Chłopak jednak nie zdążył odpowiedzieć, gdyż w tej właśnie chwili krzaki, z których niedawno się wyłonił, znów się poruszyły. Spojrzałam z niepokojem na Ignis, ona również to zauważyła.
Wzięłam do ręki swój nóż, który nadal był cały czerwony od krwi mojej towarzyszki i patrzyłam z obawą w tamtą stronę. Sekundy oczekiwania ciągnęły się w nieskończoność. Po chwili jednak zza krzaków zaczął się wyłaniać stopniowo ogromny jaszczur. Cały czas rosną, aż osiągnął wielkość potężnego, bardzo wysokiego drzewa. Krzaczek, za którym się chował w swojej człowieczej postaci, był teraz przy nim jak mały okruszek, którego mógł zdeptać jednym krokiem.
„No kurwa, zajebiście – kolejny smok, to to, czego było nam właśnie potrzeba...” – przeklęłam w myślach. Najgorsze jednak było to, że wydawał mi się on jakoś dziwnie znajomy. Zarówno jego kolor, wielkość, jak i kształt.
- Kurwa, pieprzona lodówka – usłyszałam głos Ignis.
No tak, to ten sam smok… w takim razie byłyśmy w czarnej dupie.
Jaszczur opuścił swój ogromny łeb na dół i wbił swój przeszywający wzrok w Ignis – swoją niedoszłą ofiarę. Jednak, kiedy dostrzegł, że obok niej znajduje się smok, całą swoją uwagę zwrócił na przedstawicielu swojego gatunku. Miałyśmy teraz szansę na ucieczkę. Ignis z całej siły odepchnęła mężczyznę. Zrobiła to tak mocno i niespodziewanie, że niczego niespodziewający się nieznajomy nawet nie zdążył obronić się przed ciosem i upadł na ziemię. Rudowłosa pociągnęła mnie za rękę i zaczęłyśmy uciekać. Kiedy smok zauważył, że znów mu się wymknęłyśmy, wydał z siebie przeraźliwy ryk grozy i natychmiast uniósł się w powietrze. Próbowałyśmy zaleźć jakąś kryjówkę, lecz tym razem szczęście nam nie dopisało. Po paru chwilach smok wylądował przed nami, zagradzając nam drogę swoim ogromnym cielskiem.

<Zork?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...