sobota, 2 lutego 2019

Od Reece do Aerandira - W poszukiwaniu szczęścia

Góry od zawsze pasjonowały podróżnych, którzy chcieli zagłębić się w ich tajemnice. Na pierwszy rzut oka piękne, otulone białym puchem szczyty, zapraszały na długie wędrówki. Zwiedzenie nienaruszonych przez człowieka jaskiń i naturalnych formacji, przez bogatą florę i faunę do zdobywania wierzchołków świata. Były też przykładem swoistego sprawdzianu wytrzymałości ludzkiego organizmu i psychiki. Pomagały też w budowaniu swojego “ja’’. Jednak pod maską piękna, zawsze kryły swoją agresję i niebezpieczeństwo na każdym kroku. Zabójcze nie tylko dla ludzi czy zwierząt, ale też dla niektórych ras.
Wiatr łomotał na otwartej przestrzeni, znajdując przeszkodę w postaci skał i potężnych głazów. Stopień zagrożenia osunięciem lawiny, już wiele dni temu przekroczył stany ostrzegawcze. Szanse na przeżycie w obecnych warunkach malały. Nasuwa się pytanie: jaki śmiałek wszedł na zakazany szlak? Widząc idącego mężczyznę, brodzącego w zaspach, ludzie kiwali głowami, nie dowierzając. Słyszał za plecami: “Góry staną się Twoim grobem” czy “Biedny, młody człowiek”. W odpowiedzi uzyskiwali tylko lekki uśmiech, który znikał jak płomień zgaszonej świecy.
W głebi jeden z jaskiń, której wejście znajdowało się za zamarzniętym wodospadem, mrożący wiatr nie miał prawa się przedrzeć. Ogień płonący pod jedną ze ścian, wesoło trzaskał, pochłaniając kolejne kawałki przetransportowanego drewna. Na oko młody mężczyzna, siedział przy ognisku, beznamiętnie spoglądając przed siebie. Co jakiś czas poprawiał kawałek materiału, naciągając go z powrotem na twarz. Odór palonego ciała, powoli zdawał się nie przeszkadzać nadnaturalnemu. A widok sam w sobie, nie zachęcał do popatrzenia.
- Jeszcze nie widziałem tak idealnie napisanego życiorysu… - mruknął w stronę zamordowanego łowcy. Raz po raz przekładał strony grubego notatnika, oprawionego w skórę. Jego poprzednicy musieli się naprawdę napracować, aby tak na przestrzeni lat skrzętnie zapisywać sugestie i zaistniałe sytuacje. Zdobyte rzeczy spakował do plecaka, zaś resztę doszczętnie spalił. Przygotowując się do opuszczenia łańcucha górskiego, ostatni raz omiótł wzrokiem denata. - Miło było poznać, chociaż nasza znajomość była bardzo krótka. Znajdź spokój dla twojej duszy, w królestwie piekieł.
~ * ~
Od powrotu do tymczasowego miejsca noclegu z wycieczki górskiej, Reece nadal odczuwał skutki panującego tam zimna. Feniksy Ognia nie są zdolne do przeżycia w minusowych temperaturach, często też zwykła zima powoduje, że ich siły życiowe spadają w zastraszającym tempie. Mężczyzna już nie liczył, ile przeżył zasadzek na jego osobę, właśnie o tej porze roku.
Kolejna noc w jego długim życiu, jak większość pozostała nieprzespana. Ten sam koszmar nawiedzał go każdej nocy, wywołując bolesne wspomnienia. Matka zawsze go przestrzegała, że nigdy nie powinien oddać serce śmiertelnikowi. Tym samym nigdy nie powinien się zakochać, przez co przeklinał sam siebie. Mógł posłuchać matki, a nikt by nie ucierpiał.
- Jestem debilem… - mruknął, zaciskając mocniej dłoń na ostrzu ulubionego noża. Uniósł poranioną dłoń, beznamiętnie przyglądając się szkarłatnej posoce wypływającej z rany. Nadal odczuwam promieniujący ból w żebrach, po ostatniej potyczce z przeciwnikiem. Wcześniej wspomniany był doskonale wyszkolony, do wykonywania zleceń morderstwa. Z obecnego stanu wyrwał go szelest. Szybko usiół wzrok w tamtą stronę, bacznie przyglądając się domniemanemu napastnikowi. Uniósł brew, widząc młodego, niepozornego chłopaka. Jeszcze bardziej wybiła go z rytmu prośba, jaką usłyszał.
- Królestwa Du'Courteu powiadasz… - mruknął zamyślony, podrzucając nóż w powietrzu. Wstał z miejsca, otrzepując spodnie z nadmiaru ziemi i trawy. - Los Ci sprzyja, iż właśnie podróżuję w tamtym kierunku.
Wylał z bukłaka wodę, aby dla bezpieczeństwa ugasić ognisko, przy którym spędził ostatnie godziny. Chowając do plecaka ostatnie rzeczy, co jakiś czas spoglądał na nieznajomego. Wyszukiwał najmniejszych sprzeczności, które mogły okazać podejrzane zachowanie. Jednak nic takiego nie zdołał ujrzeć, miał do czynienia z prostym nastolatkiem. Ale jak to mawiają ludzie- nie oceniaj książki po okładce.
- Jeszcze jedno. - przystanął w miejscu, bacznie patrząc prosto w oczy młodszemu mężczyźnie. - Pójdziemy okrężną drogą, z daleka od głównego traktu. Zacząłem konflikt z niezbyt miłą osobą, więc mogą mnie śledzić… Radzę się nie wychylać.

< Aerandir? Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz. Złośliwość rzeczy martwych i szkoły ;/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...