Góry od zawsze pasjonowały podróżnych, którzy chcieli
zagłębić się w ich tajemnice. Na pierwszy rzut oka piękne, otulone białym
puchem szczyty, zapraszały na długie wędrówki. Zwiedzenie nienaruszonych przez
człowieka jaskiń i naturalnych formacji, przez bogatą florę i faunę do
zdobywania wierzchołków świata. Były też przykładem swoistego sprawdzianu
wytrzymałości ludzkiego organizmu i psychiki. Pomagały też w budowaniu swojego
“ja’’. Jednak pod maską piękna, zawsze kryły swoją agresję i niebezpieczeństwo na
każdym kroku. Zabójcze nie tylko dla ludzi czy zwierząt, ale też dla niektórych
ras.
Wiatr łomotał na otwartej przestrzeni, znajdując
przeszkodę w postaci skał i potężnych głazów. Stopień zagrożenia osunięciem
lawiny, już wiele dni temu przekroczył stany ostrzegawcze. Szanse na przeżycie
w obecnych warunkach malały. Nasuwa się pytanie: jaki śmiałek wszedł na
zakazany szlak? Widząc idącego mężczyznę, brodzącego w zaspach, ludzie kiwali
głowami, nie dowierzając. Słyszał za plecami: “Góry staną się Twoim grobem” czy
“Biedny, młody człowiek”. W odpowiedzi uzyskiwali tylko lekki uśmiech, który znikał
jak płomień zgaszonej świecy.
W głebi jeden z jaskiń, której wejście znajdowało się za
zamarzniętym wodospadem, mrożący wiatr nie miał prawa się przedrzeć. Ogień
płonący pod jedną ze ścian, wesoło trzaskał, pochłaniając kolejne kawałki
przetransportowanego drewna. Na oko młody mężczyzna, siedział przy ognisku,
beznamiętnie spoglądając przed siebie. Co jakiś czas poprawiał kawałek
materiału, naciągając go z powrotem na twarz. Odór palonego ciała, powoli
zdawał się nie przeszkadzać nadnaturalnemu. A widok sam w sobie, nie zachęcał
do popatrzenia.
- Jeszcze nie widziałem tak idealnie napisanego
życiorysu… - mruknął w stronę zamordowanego łowcy. Raz po raz przekładał strony
grubego notatnika, oprawionego w skórę. Jego poprzednicy musieli się naprawdę
napracować, aby tak na przestrzeni lat skrzętnie zapisywać sugestie i
zaistniałe sytuacje. Zdobyte rzeczy spakował do plecaka, zaś resztę doszczętnie
spalił. Przygotowując się do opuszczenia łańcucha górskiego, ostatni raz omiótł
wzrokiem denata. - Miło było poznać, chociaż nasza znajomość była bardzo
krótka. Znajdź spokój dla twojej duszy, w królestwie piekieł.
~ * ~
Od powrotu do tymczasowego miejsca noclegu z wycieczki
górskiej, Reece nadal odczuwał skutki panującego tam zimna. Feniksy Ognia nie
są zdolne do przeżycia w minusowych temperaturach, często też zwykła zima
powoduje, że ich siły życiowe spadają w zastraszającym tempie. Mężczyzna już
nie liczył, ile przeżył zasadzek na jego osobę, właśnie o tej porze roku.
Kolejna noc w jego długim życiu, jak większość pozostała
nieprzespana. Ten sam koszmar nawiedzał go każdej nocy, wywołując bolesne
wspomnienia. Matka zawsze go przestrzegała, że nigdy nie powinien oddać serce
śmiertelnikowi. Tym samym nigdy nie powinien się zakochać, przez co przeklinał
sam siebie. Mógł posłuchać matki, a nikt by nie ucierpiał.
- Jestem debilem… - mruknął, zaciskając mocniej dłoń na
ostrzu ulubionego noża. Uniósł poranioną dłoń, beznamiętnie przyglądając się
szkarłatnej posoce wypływającej z rany. Nadal odczuwam promieniujący ból w
żebrach, po ostatniej potyczce z przeciwnikiem. Wcześniej wspomniany był
doskonale wyszkolony, do wykonywania zleceń morderstwa. Z obecnego stanu wyrwał
go szelest. Szybko usiół wzrok w tamtą stronę, bacznie przyglądając się
domniemanemu napastnikowi. Uniósł brew, widząc młodego, niepozornego chłopaka.
Jeszcze bardziej wybiła go z rytmu prośba, jaką usłyszał.
- Królestwa Du'Courteu powiadasz… - mruknął zamyślony,
podrzucając nóż w powietrzu. Wstał z miejsca, otrzepując spodnie z nadmiaru
ziemi i trawy. - Los Ci sprzyja, iż właśnie podróżuję w tamtym kierunku.
Wylał z bukłaka wodę, aby dla bezpieczeństwa ugasić
ognisko, przy którym spędził ostatnie godziny. Chowając do plecaka ostatnie
rzeczy, co jakiś czas spoglądał na nieznajomego. Wyszukiwał najmniejszych
sprzeczności, które mogły okazać podejrzane zachowanie. Jednak nic takiego nie
zdołał ujrzeć, miał do czynienia z prostym nastolatkiem. Ale jak to mawiają
ludzie- nie oceniaj książki po okładce.
- Jeszcze jedno. - przystanął w miejscu, bacznie patrząc
prosto w oczy młodszemu mężczyźnie. - Pójdziemy okrężną drogą, z daleka od
głównego traktu. Zacząłem konflikt z niezbyt miłą osobą, więc mogą mnie
śledzić… Radzę się nie wychylać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz