sobota, 9 lutego 2019

Od Searila do Yennefer - Nauka latania i zaufania...

Mój uparty aniołek przyznał, że potrzebuje pomocy z tym ciałami. I niestety w trakcie wspólnego zakopywania zwłok, jeden ze zbirów nie wyzionął ducha. Kobieta postanowiła go utrzymać przy życiu, co naprawdę mi nie odpowiadało. Jakichkolwiek informacji potrzebowała, nie cierpię przesłuchań. Wyciąganie z kogoś informacji, zwłaszcza z tak parszywych organizacji graniczyło z cudem. Oczywiście będzie musiało się użyć przemocy, zejdzie jej to nawet do kilku dni, tygodni jeśli okaże się naprawdę wytrzymałym typem. Nie próbowałem już rozmawiać z Yennefer, w jakikolwiek sposób komentować to wszystko. Straciłem na to nastrój, a uświadomienie jej, że to co robi jest bezsensowne. Nawet jeśli chciała go zastraszyć cierpieniem bliskimi, to nie miała jak tego zrobić. Wątpię w to, by miała kontakty na tyle by ustalić wszystkie niezbędne informacje. To strata czasu na takiego szaraka.
-Dziękuję - wydukała cicho pod nosem. Dla poprawy humoru musiałem ją trochę przydusić. Drugi raz mogę tego nie usłyszeć. Satysfakcjonujące kiedy jednak tak sroga kobieta potrafi powiedzieć ci dziękuję.
-O co masz zamiar go wypytać - zapytałem z nutą powagi, jednak na mojej twarzy nadal igrał niebezpieczny uśmieszek.
- Lider gildii, do której należę wspominał o tych znakach - wzruszyła ramionami. To zbyt błachy powód do przesłuchania.
-Ale nie o to chodzi - zwróciłem jej uwagę wprost. Jest kiepska jeśli chodzi o kłamanie.
-Może mieć ważne dla mnie informacje, okay? - poczułem, że to dość drażliwy temat. Chociaż kto ją tam wie, kobiety raczej lubią wyolbrzymiać. - Szukam czegoś, a od dawna nie miałam żadnego tropu aż do dzisiaj. Nie zaprzepaszczę takiej okazji - podeszła do przywiązanego mężczyzny.
Nasz chwilowy kolega patrzył na nas spod byka. Ostry kolor jego oczu mocno kontrastował z jego trupio-bladą skórą. Gdzieniegdzie spod ubrań widać było siniaki czy blizny. Ból będzie odczuwał mocniej. Z mojej wstępnej analizy budowy ciała wynika też, że nie jest istotą nadludzką. Jest prawdopodobieństwo, że się mylę ale to zwykły człowiek. Ściągnąłem brwi ku sobie i ruszyłem stanąć tuż obok Yennefer. Tatuaże na jego głowie, biegnące aż po kark i szyję napawały mnie jakimś dziwnym niepokojem. Zastanawiał mnie też jeden symbol: skrzydła poobdzierane z piór. Dla mnie kojarzył się z upadkiem aniołów, nefilimami i innymi aniołopodobnymi. “Drowy też mogą mieć swój symbol?”, zapytałem siebie w myślach. Po chwili jednak parsknąłem śmiechem przyciągając tym uwagę obu otaczających mnie postaci.
-Nikt jeszcze nie wytępił szaraków? - zakpił ze mnie myśląc, że nie odpłacę mu się w żaden sposób.
-Nikt jeszcze nie wytępił istot z IQ na poziomie węgla kopalnego? - uniosłem jedną brew ku górze zbliżając się do mężczyzny. - Słuchaj, zróbmy to szybko i bezboleśnie, a może zafundujemy ci piękną śmierć. Co ty na to? - zniżyłem głowę do jego poziomu.
Nieznajomy jedynie splunął, co mi niezbyt odpowiadało. Wyprostowałem się i z niewiarygodną szybkością kopnąłem go w brzuch. Chciał zgiąć się w pół ale liny skutecznie mu to uniemożliwiły. Zwiesił głowę mając nadzieję, że mu to coś da. Ze skwaszoną miną jednak zbyt szybko ją podniósł. Przekrzywiłem swoją lekko na bok z dziecinnym wyrazem.
-Uznajmy to, za wspaniały początek współpracy. Zadzierać z ‘szarakiem’ nie jest dobrym pomysłem. Wiedziałeś o tym? Ot, taka ci ciekawostka. Moje kolejne pytanie brzmi: z jakiego ugrupowania pochodzisz? Wiesz, bardzo nas interesuje kto był na tyle zuchwały zaatakować moją przyjaciółkę - z przyjaciółką sobie pozwoliłem skłamać, nie może mnie złapać za żadne słówko.
-Niech was to nie interesuje kim jestem - odparł pewny siebie. Pogroziłem mu palcem.
-Nie prosiłem o to, żebyś mi powiedział kim ty jesteś. Twoja jednostka mnie nie interesuje. Interesuje mnie wasze ugrupowanie. Wypadałoby słuchać co się mówi, bossa też w taki sposób traktujesz? - zacząłem bawić się swoim lekkim uzbrojeniem. Yennefer pozwoliła mi go zastraszyć, pobawić się z nim. Przynajmniej przez jakiś czas. Potem ona przejmie pałeczkę i wyciągnie od niego informacje dla siebie.
Nasz uparciuch milczał za co oberwał kopniakiem w twarz z półobrotu. Słychać było charakterystyczny chrupnięcie.

<Yennefer? ulegnie nam czy nie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...