poniedziałek, 21 stycznia 2019

Od Hasharian do Riny - A więc tak...

Nie zamierzałam spędzać zbyt dużo czasu z klientami. Mam na głowie Rinę, która jest teraz ważniejsza od jakiś tam przechadzek z klientami. Robiłam to co musiałam, a później otrzymywałam zapłatę. Zarobiłam dość sporo pieniędzy co mnie w sumie zdziwiło bo w mojej wiosce nie zarobiłabym tyle. Wróciłam do mojej towarzyszki.
- Na stwórcę, coś Ty robiła kiedy mnie nie było? - zdjęłam jej przepaskę. - Musimy Ci to jak najszybciej opatrzyć, a najlepiej to udać się do kogoś kto jest Ci w stanie to zregenerować. Dobrze się składa, że znam kogoś takiego. A że zarobiłam troszkę to być może bardziej się przyłoży do swojej pracy.
Złapałam ją za rękę i wręcz pędziłam prosto przed siebie w kierunku, który zamieszkiwała pewna driada. To ona nam pomoże, kiedyś spędzałyśmy dużo czasu razem więc mam nadzieje, że nie będzie miała problemu by pomóc mojej towarzyszce. Nie marnowałam czasu na zbędne tłumaczenie, czemu się tak zachowuje. Po dotarciu na miejsce wyjaśniłam dawnej znajomej czego od niej oczekuję, jednak ta nie zamierzała mi pomóc. Zwyczajnie w świecie udawała, że mnie nie zna. Zrezygnowana burknęłam coś pod nosem i na odchodne rzuciłam parę niemiłych snów. Zatrzymałyśmy się z dziewczyną dopiero w jakimś lesie, było tu wręcz aż niepokojąco cicho. Kazałam jej usiąść i starałam się wykaraskać z siebie chociaż odrobinę magii natury tak by jej chociaż ulżyć. Zrobiło mi się jakoś dziwnie smutno na myśl o tym jak bardzo cierpi. Może to moje zbyt szybkie przywiązywanie się do innych.
- Wiesz, w sumie to nic o sobie nie wiemy, a wygląda na to, że chyba znalazłam towarzyszkę do podróży. - uśmiechnęłam się nieśmiało. - To, że mam na imię Hasharian to już wiesz. Pochodzę z Rag'Daga, nigdy nie przepadałam za moją rodziną ani zresztą ona za mną. Miałam ukochaną babkę, która póki żyła opiekowała się mną jak tylko mogła. To ona zakorzeniła we mnie te wszystkie pozytywne uczucia, niestety po jej śmierci władzę w domu przejął mój ojciec. Faworyzował resztę rodzeństwa i tak okropnie wyglądało moje życie do momentu kiedy już nie wytrzymałam i stwierdziłam, że czas uciec z tego piekła. Podróżowałam po świecie pracując jako prostytutka by zarobić na życie. Moja ślepota na jedno oko jest wynikiem pewnego incydentu podczas pracy...no cóż, zdarza się, może ty mi powiesz coś o sobie? - zachichotałam.

<Rina?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...