wtorek, 15 stycznia 2019

Od Riny do Hasharian - A więc tak...

Pomimo schronienia oraz większej ilości płomienia, który cały czas palił się, chłód nie przestawał nam dokuczać, patrząc na Hasharian sądziłam, że zimno ją dobija. Fakty jednak były takie, że dziewczyna zasnęła a ja jeszcze leżałam obok niej zaczynając pogrążać się w myślach. Pomyślałam o tym spotkaniu oraz zabitych strażnikach, kto mógł ich zabić? Jakieś stworzenie? Trudno w to uwierzyć ale bym wyczuła niebezpieczeństwo... No dobra tamtymi czasy byłam rozkojarzona przez głód i pragnienie, nie jadłam od ponad... Tego nawet nie wiem, ale od bardzo dawna. Westchnęłam cicho i udało mi się usiąść pomimo bólu nogi, która została opatrzona. O dziwo, ból był mniejszy a rana widać mniej krwawiła, ta kobieta zna się na rzeczy. Zauważając, że jedno ognisko właśnie zaczyna pomału gasnąć, dołożyłam "do pieca", mój ciemno-niebieski ogień trafił w ledwo już palące się ognisko i wielka fala płomieni podniosła się wzwyż a potem wróciło do normalnego rozmiaru. Mimo tego nadal nie mogłam zasnąć i tylko się wierciłam z moimi myślami, które czyhały mi w głowie.
Co mnie napadło?! Czułam jakby zaraz miała mi eksplodować głowa z tych wszystkich myśli, złapałam się za głowę a z moich ust poleciała ciemniejsza krew. Padając na kolana widziałam tylko mgłę oraz słyszałam dziwne śmiechy... Jego śmiechy... Gwałtownie wstałam cofając się i o mało nie straciłam przytomności, łeb mnie napierdalał jak jakby ktoś mnie podeptał z 30 razy, jednak miałam lekko świadomość, że mogę obudzić towarzyszkę, która spała obok...
Jak jej jeszcze nie obudziłam to cud, nie panowałam nad sobą a nawet poczułam jak napływa mnie chęć wymiotów, przechyliłam się do przodu po czym wielkim tryskiem rzygnęłam żółcią prosto w krzaki, żółć z domieszką krwi, no jeszcze lepiej. Pomimo braku jedzenia nadal potrafiłam zwrócić obiad, który zjadłam może z 2 miesiące temu? Pomimo zwymiotowania poczułam się trochę lepiej, poczułam się o wiele bardziej osłabiona niż wcześniej... trzymałam się drzewa, które było obok ze względu, że czułam jak zaraz jebnę koziołka lub kopnę w jebany kalendarz... Po paru minutach uspokoiłam się jednak bardzo ciężko oddychając, czułam jakby zaraz mi miały pęknąć kości a serce wybuchnąć... I te pieczenie w środku... On znowu chce mnie doprowadzić do śmierci lub po prostu się mną bawi.
Udało mi się w końcu usiąść przyglądając się moim kolorowym wymiocinom (życzę wszystkim smacznego xD), po chwili ogarnęłam, że obudziłam śpiącą królewnę.
-Ughh... Wybacz jeśli cię obudziłam...- Odpowiedziałam i sama się położyłam, dziewczyna patrzyła na mnie wzrokiem pytającym... Próbowałam się wytłumaczyć, że to tylko niestrawność i tym podobne rzeczy, nie wyglądało na to by mi jakkolwiek uwierzyła ale no.. Obie po dłuższej rozmowie poszłyśmy spać aż do wczesnego ranka gdy owa dziewczyna zaczęła mnie z jakiegoś powodu budzić...

<Hasharian! DLACZEGO BUDZISZ DRUGĄ ŚPIĄCĄ KRÓLEWNĘ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...