poniedziałek, 14 stycznia 2019

Od Nessy do Insaniego - Początek wycieczki i szczur...

Wędrówka i wędrówka to moje obecne zajęcie. Już od dłuższego czasu przemierzam miasta i doliny w poszukiwaniu czegoś interesującego. Widziałam już wiele bitw, intryg czy nawet najzwyklejszych morderstw.  Nic nie potrafiło mnie zatrzymać, na dłuższą metę. Chodź, pierwszą osobą, która przykuła moje zainteresowanie był pewien kapłan. Człowiek, który wykorzystywał swoją pozycję do knucia i pozbywania się przeciwników w brutalny sposób. Przynajmniej z nim przez chwilę się nie nudziłam, dopóki nie został zamordowany. W końcu w jednej z mieścin usłyszałam o pewnym przeklętym miejscu. Gdzieś, gdzie podobno sam diabeł się nie zapuszcza – bzdura. Zaintrygowana tym przez kilka dni zbierałam informację, gdzie to jest. Ludzie już na samo wspomnienie Krwawego lasu mieli przerażenie w oczach.  To tym bardziej mnie ciągnęło do tego tajemniczego miejsca. Dowiedziałam się, że grasują tam różnej maści potwory oraz wybryki natury. Nikt normalny tam nie jest w stanie przetrwać, oraz że to wylęgarnia złodziei, bandytów, morderców i tak dalej. W końcu po długich negocjacjach z jednym z chłopów, zgodził się wskazać mi, gdzie to jest. Zadowolona jeszcze tego samego dnia wyruszyłam. Znajdywała się dość daleko, więc podróż zajęła mi kilka dni. Zmęczona rozbiłam obozowisko niedaleko i postanowiłam wyruszyć następnego dnia. Nie zdążyłam nawet zmrużyć oka, gdy gdzieś nieopodal słyszałam okrzyki. Spakowałam się i poszłam sprawdzić co się dzieje. Użyłam niewidzialności by znaleźć się jak najbliżej grupy mężczyzn. Usłyszałam coś o rabunku i kryjówce w lesie. Mimo, że pierwotnie chciałam udać się tam jutro to nie mogłam czekać. Przewodnicy się przydadzą i sumie mięso armatnie też. Kolesie błądzili przez dobrą godzinę, zanim zdecydowali się rozbić obóz.  Gdy już miałam się oddalić poczułam nagle coś... niepokojącego.  Odeszłam w bezpieczniejsze miejsce i czekałam. Na mutanty? Potwory? Czy szaleńców? Nie byłam w stanie przewidzieć tego co nadchodzi. Jednak po chwili ujrzałam mężczyznę, który z obłąkanym wzrokiem spoglądał na przeciwników. Instynkt podpowiadał mi ucieczkę, jednak byłam zbyt zaintrygowana tym co może się wydarzyć. I tym sposobem, byłam świadkiem jak świrus masakruje przeciwników jednego po drugim. Kim on do cholery jest?! -Tylko to miałam w głowie. Nim się zorientowałam, nikt już nie został po za mną skitraną za skałami. Gdy usłyszałam, jak mnie woła i zmierza w moim kierunku zamarłam. Wyczuł mnie? Pomimo bycia niewidzialną i zamaskowania, dokonał tego. Już rozumiałam co ludzie mieli na myśli, że żyją tu potwory. Był zbyt silny na walkę, a skoro wyczuł mnie to i ucieczka odpada. Wskoczyłam na samą górę skały i usiadłam sobie. A co, przynajmniej mu się przyjrzę. Im dłużej mu się przyglądałam, tym bardziej czułam jak coś złego mnie otacza. Jestem demonem i opętanie nie wchodzi w grę, ale kto wie co tu jeszcze może być. Uśmiechnęłam się z aprobatą, że w końcu ktoś potrafił mnie zaintrygować. 
-Kim ty do cholery jesteś psycholu? -Nie mogąc już dłużej wytrzymać, palnęłam... 

<Insani? Pamiętaj o niezabijaniu! XD> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...