czwartek, 24 stycznia 2019

Od Tenge do Miry - Piękne zachody słońca...

Stojąc i wpatrując się w strażników bramy staram się obmyślić plan wydostania się z tego przeklętego miejsca. Widzę, że Mira trzęsie się i nie może skupić myśli na czymkolwiek.. Raczej nie mam, jak zmotywować jej do działania, w szczególności, że to jej pierwszy raz. Uciekanie przed tak potężną armią jest nie lada wyzwaniem, patrząc, że siedzimy w paszczy lwa zupełnie same.. bez żadnej możliwości ucieczki, a przynajmniej tak rozsądnej by przeżyła chociaż jedna z nas. Poczułam delikatne muskanie tkaniny po moim lewym boku. Obracając głowę dostrzegłam Mirę w wyprostowanej pozycji gotową do sprowokowania strażników. Jeszcze nigdy tak mocno nie strzeliłam się w dekiel patrząc jak moja nowa przyjaciółka próbuje nas zabić.. Genialnie, lepiej być nie może. Po chwili jednak upadła i zaczęła zmieniać swoją postać. Nie zdążyłam się zorientować, kiedy już byłam na plecach wielkiego geparda gotowego do szarży. No tak, przecież całe życie jestem sama i pracuję sama. Nie wzięłam pod uwagę, że teraz mam kogoś z takim potencjałem, jednak ten plan nie za bardzo mnie przekonał. Co zrobię teraz gdy już jestem w ciemnej dupie razem z Mirą. Jedyne co mogę powiedzieć to pędź gepardzie, pędź. Jednak zanim wypowiedziałam te słowa, poczułam szarpnięcie i już byłam w locie, razem ze swoją kocią przyjaciółką. Zapindalała tak szybko, że łucznicy postrzelili kilku swoich.
- No to ładnie, co to za posrańcy… dać im broń dystansową i zabiją samych siebie. MIRAAA!!! Daleko jeszcze masz zamiar biec? Jesteśmy już za lasem. Haloo proszę o lądowanie.
Mira słysząc to naglę zatrzymała swój zwierzęcy pęd, a Ja (jak to ja) wyleciałam na jakieś pierdyliard metrów do przodu, uderzając swoim tyłkiem o pobliską skałę.
- Niech to dunder świśnie… AŁA jak to boli – trzymając się za dupę lamentowałam nad swoim losem.
Miałam tego dość. Z każdej misji muszę wychodzić właśnie w ten sposób. Ostatnio jak przydzielili mnie do jakiegoś idioty to nie dość, że zmuszeni byliśmy rozwalić całe archiwum gildii kupców to jeszcze przypalił skrzydło mojej Reii… totalna masakra. Ale wiem, że na tą dziewczynę, która teraz jest obok mnie mogę liczyć bez żadnego „ale”. To cudowna dziewczyna tylko brak jej dyscypliny. Jednak to co zrobiła było tak lekkomyślne, że nie mogę pozostawić tego w ten sposób. Spojrzałam się na Mirę i prześwidrowałem ją swoim rozwścieczonym wzrokiem. Jednak po chwili przeszło mi i podchodząc do niej mocno ją przytuliłam. Cieszę się, że nic jej się nie stało, głupiutka z niej istotka jednak jest silna i taka „Wow”
- Dziękuję Mira, jesteś genialna. Może to nie było przemyślane do końca, ale jak doszło co do czego to świetnie dałaś sobie radę. To co teraz? Chcesz pójść ze mną do lasu Duhaki, a potem spotkać się z Gildią? Czy omijamy moje miejsce na ziemi i lecimy prosto do siedziby Gildii?
Nie zamierzałam mimo wszystko czekać aż się zastanowi. Chwyciłam ją za rękę i roześmiana pobiegłam z nią przez polanę znikając w kolejnym gęstym zalesieniu.

<Mira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...