wtorek, 15 stycznia 2019

Od Riny do Hasharian - A więc tak...

Strzepnęłam z siebie część kurzu, która latała w powietrzu wtedy jak elfica wybiegła szybciej ciągnąc mnie przy tym za rękę, nie wiedząc że mam nadal poranioną nogę. Nie byłam pewna czego się tak wystraszyła ani przed kim uciekała, nie zauważyłam też tych wszystkich ciał... To dość dziwne... Być może byłam taka zmęczona i nie zdałam sobie sprawy z tej całej sytuacji?
Wbiegłyśmy obie do lasu ciężko oddychając, byłyśmy cholernie zmęczone ucieczką przed strażnikami, po chwili złapania oddechu przedstawiłyśmy się sobie, ja zaś skrzyżowałam ręce i spojrzałam na elfice, wyglądała na lekko przygnębioną.
-Tak więc... może chociaż ty wiesz jak wyjść z tego lasu?- zapytała patrząc na mnie, rozglądnęłam się po gęstym lesie, który nas otaczał i spostrzegłam przyjemniejszą dla oka część lasu.
-Hmmm...- Odparłam z myślą zmiany w wilkołaka, przez przemianę moje mięśnie się powiększyły a na ciele pojawiła się brązowa sierść z domieszką "złotej".
Dziewczyna cofnęła się o dwa kroki gdyż zabrakło miejsca w którym stała kiedy doszło do mojej zmiany, otrzepałam trochę głową patrząc nadal w tamtejszą stronie lasu.
-Tedy...- Rzekłam ruszając nadal powolnym, dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
-Jesteś pewna?- Zapytała.
-Innego wyboru nie mamy...- Odpowiedziałam, idąc ku kierunkowi.
Przez dłuższy czas nie rozmawiałyśmy, cisza po prostu była tak głośna, że nie dało jej się słuchać. Odkaszlnęłam prostując się i patrząc na Hasharian.
-Pójdziemy na wschód.- Podałam sugestię.
-Nie możemy tam iść, na wschodzie są góry gdzie jest pełno polowań a kłusownicy od razu zawiadomią strażników, którzy nas gonili. To jest zły pomysł.- Odpowiedziała dziewczyna, mimo że trudno było mi przyznać jej racje, kiwnęłam głową na zrozumienie.
-Nie wiem jak to z drogą na północ, jest gęstsza ale krótsza, oraz damy radę się wydostać z tego pieprzonego lasu... Jednak uwaga na krzewy.- Odpowiedziałam po czym zmieniłam się w cielesną formę by mieć mniej obdarte ciało przez różne rośliny, które były tak gęste jak mgła. Nie obyło się bez moich wrzasków typu "KURWA!" "JA PIERDOLĘ!" ze względu na kłujące krzaki, jednak moja towarzyszka miała lekki ubaw z mojego cierpienia... No pięknie.
Po krótszej wędrówce w końcu wyszłyśmy z pierdolonych gówien, nienawidzę chodzić przez krzewy a zwłaszcza tych, których końca nie widać. Widać było, że jednak Harashian nie była zadowolona z tej całej wędrówki pomimo wcześniejszego podśmiechiwania. Wyprostowałam obolałe kości spoglądając na dziewczynę, która właśnie sprawdzała swój łuk po czym wzrok skierowała na mnie, dopiero teraz ogarnęła, że coś jest nie tak z moją nogą.
-Kto ci to zrobił?- Zapytała ciekawa.
Spojrzałam na nogę, która była owinięta starym bandażem i z nieco przeciekającą krwią.
-Gryfy... Wampiry... Wszystko na raz...- Odpowiedziałam patrząc na ranę.
Akurat po tej krótkiej rozmowie ogarnęłam, że znam te tereny, niedaleko znajdywały się te ruiny w których akurat się ukrywałam, jednak nie do końca pamiętałam drogę do "domu".
-Niedaleko znajdują się pewne ruiny, tam się ukrywam od wczoraj... Może wiesz coś na ich temat?- Zapytałam

<Hasharian? Odpowiedz na bardzo trudne pytanie Riny!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...