niedziela, 27 stycznia 2019

Od Riny do Hasharian - A więc tak/Poszukując celu

Widząc kogoś nieznajomego i jeszcze to osoba, która jest z mojego gatunku... Prawie... Chłopak wydawał się o wiele inny niż reszta samców Furii. Był o wiele spokojniejszy i mniej zadziorny, jednak jego najmniejszy ruch sprawiał, że miałam ochotę go zamordować. Prawie do tego doszło, dopóki Hasharian mnie nie odciągnęła. Czułam się jakbym miała zaraz rozpierdolić mu łeb i wyrwać flaki z żołądka, w sumie miałam małą myśl "Dlaczego to robię? Przecież on jednak może być inny", jednak mój instynkt stwierdzał, że jest to nieproszony intruz. Obserwowałam tego całego Kirana od góry do dołu by wiedzieć o nim wszystko, z niepokojem wyprostowałam się i stojąc dwa kroki za Hasharian obserwowałam każdy jego ruch. Źle wykonany krok skończyłby się jego śmiercią jeśli by tylko ją tknął... Nie spodobało mi się to, że mu na tyle ufa, nie wiadomo co mógł jej zrobić... Taki brak rozmowy nie był dla niego zbyt dobry w tym momencie, nie odzywając się tylko się pogrążał a moja nienawiść do niego wzrastała. Kiran patrzył prosto na Hasharian a ta na niego, widocznie oboje byli zdezorientowani i nie wiedzieli co do końca mają zrobić.
-Co tutaj robisz?- Zapytała Hasharian.
Kiran spojrzał na nią z większymi oczami, które po chwili wróciły do normalności a chłopak po prostu wzruszył ramionami. Hasharian westchnęła i kątem oka spojrzała na mnie czy nie zamierzam znów dostać napadu wścieklizny i zaatakować chłopaka. Miałam wyraz twarzy typu: "No co?"
Dziewczyna miała lekko poważną minę, ale nie wyglądała jakby była zła... Bardziej była zmieszana gdyż nie wiedziała jaki był powód mojej agresji, wiedziałam że muszę jej to wytłumaczyć. Już bardziej spokojna przymknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w ich rozmowę. Hasharian wolała poznać nowego "znajomego", którego poznałyśmy.
Kiran początkowo nie był skłonny do niczego, ani do rozmów ani nawet do jakiejkolwiek odpowiedzi w podobnym stylu jak napisał na ziemi swoje imię. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że on nic prawie o sobie nie wiedział... To mnie bardziej zaniepokoiło, wydałam z siebie cichy zgrzyt zębami ze względu, że może coś nam zrobić. Hasharian postanowiła podejść bliżej chłopaka, sam Kiran podszedł bliżej i znowu zaczął powoli obwąchiwać Hasharian. W tym momencie pękła mi żyłka, nerwy mi puściły nawet nie wiem z jakich powodów... Przemieniłam się w formę wilkołaka i wydałam z siebie okropny ryk, Hasharian słysząc i widząc to aż odskoczyła tak samo jak i Kiran... Odepchnęłam chłopaka od niej, w moich oczach istniał gniew jakiego jeszcze nigdy nie doznałam... Patrzyłam wprost na Kirana, który znowu się podniósł z ziemi. Wyglądało na to, że było mu to obojętne co się właśnie stało, zaczęłam głośno dyszeć oraz drapać jedną nogą w ziemię jak rozwścieczony byk... Męski odpowiednik Furii spojrzał na mnie obojętnie...

<HASHARIAN RATUJ KIRANA>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...