czwartek, 31 stycznia 2019

Od Isariona do Miry - Piękne zachody słońca/Całkiem inny dzień

Śmierć tego strażnika nie była dla mnie czymś nowym ani starym. Czułem się jakoś obojętnie względem jego śmierci, pomimo że tak na serio to była moja pierwsza ofiara...
Spojrzałem nijako na zwłoki tej osoby i zacząłem rozmyślać. Westchnąłem gdy nagle usłyszałem kobiecy głos, podniosłem ze zdziwienia jedną brew i spojrzałem w stronę dźwięku. Zauważyłem dwie dziewczyny, jedną oblał pot a druga patrzyła zdziwiona. Sam spojrzałem nieco zakłopotany, po dłuższej chwili podszedłem do miejsca gdzie obie siedziały.
Jedna z nich w szybkim tempie odsunęła się a druga gwałtownie wstała osłaniając tą drugą. Patrzyłem z dużą ciekawością w ich stronę, dziewczyny jednak nie były zachwycone moją obecnością.
-KIM TY JESTEŚ?!- krzyknęła jedna z nich dość wystraszona, nic nie odpowiedziałem a nadal obserwowałem ich reakcje. Druga się bardziej zdenerwowała i zrobiła 2 kroki w moją stronę przez co ja się cofnąłem.
-NIE SŁYSZAŁEŚ?!- Krzyknęła druga, nie miałem pojęcia co nawet powiedzieć. Poprawiłem swój jedyny ubiór i rozprostowałem delikatnie skrzydła. Dziewczyny coraz bardziej się denerwowały, jedna ze strachu a druga prawdopodobnie z mojego zachowania. Nie byłem pewny co mam dokładnie odpowiedzieć, czym jestem, jak mam na imię czy skąd jestem...
Schowałem swoje skrzydła i spojrzałem na dziewczynę co była przede mną, ponownie zapytała.
-Kim jesteś?- tym razem jej głos się uspokoił, poczułem się jakby pewniej względem spokojniejszego pytania.
-I s a r i o n- odpowiedziałem jakoś tak literując swoje imię, szczerze nawet nie wiem dlaczego to zrobiłem... Poczułem się dość inaczej względem obu dziewczyn. Obie nieco się uspokoiły ale nie do końca, ta co się skrywała za tą drugą dziewczyną wciąż patrzyła na mnie jak na mordercę, którym... w sumie zresztą byłem. Nie czułem się jakoś z tym źle, ale to wszystko było dla mnie czymś nowym niż całe te "stare" życie. Zrobiłem się dość niespokojny, pomimo że nie było tego po mnie widać... Wyczułem, że parę kroków od nas są jeszcze 3 żołnierze, jeden wycelował kuszą w stronę przestraszonej dziewczyny. Gwałtownym i szybkim ruchem ochroniłem jej ciało skrzydłem w które wbiła się wielka i ostra strzała. Syknąłem z bólu i warknąłem w stronę strażników, spojrzałem na nich z agresywną miną, druga dziewczyna stanęła obok mnie kiedy zauważyła obce osoby w jej otoczeniu, zaś tamta którą osłoniłem w końcu wstała z pozycji siedzącej i cofnęła się do tyłu.
Warknąłem dość agresywnie w stronę strażników, którzy celowali w nas kuszami... Byłem gotowy na wszystko


<Mira??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by...